Czy da się żyć w mieszkaniu, w którym ktoś zmarł?

Śmierć zawsze zaskakuje. Nie zawsze następuje w szpitalu, bardzo często w domu. Nierzadko zwłoki odnajdywane są dopiero po jakimś czasie – często wtedy, gdy zmarła osoba samotna albo taka, która sama odebrała sobie życie. Niektórzy mają obawy, by mieszkać w lokum, w którym nastąpiła śmierć. Czy słusznie? Dowiedz się na ten temat więcej.

Okazuje się, że większość ludzi nie chce mieszkać w mieszkaniach, w których ktoś zmarł nie dlatego, że obawiają się toksyn, które wydzieliło rozkładające się ciało. Większość boi się duchów albo sądzi, że takie lokum jest pechowe.

Specjaliści, dla których dezynfekcja po zgonie jest codziennym, zawodowym zajęciem, potwierdzają, że jedyne obawy powinny wiązać się z zapewnieniem sobie pełnego zdrowia. Źle wyczyszczone mieszkanie może być źródłem niekorzystnych bakterii i wirusów. Trzeba brać pod uwagę, że ciało wydziela nie tylko trupi jad, ale również rozkładające się fekalia, krew i inne płyny ustrojowe. Ze względów higienicznych, są one po prostu dla żyjących niebezpieczne.

Nie oznacza to jednak, że mieszkanie, w którym ktoś zmarł, nie będzie nadawać się do użytkowania już nigdy. W większości przypadków konieczna jest profesjonalna dezynfekcja po zgonie wraz z usługą ozonowania, która dodatkowo usunie przykry zapach. Dzięki takim zabiegom mieszkanie będzie idealnie czyste, wolne od toksyn i bakterii. Nowi lokatorzy bez najmniejszych obaw mogą w takiej nieruchomości zamieszkać. Należy tylko pamiętać, by sprzątaniem po zwłokach zajęła się profesjonalna ekipa, która dysponuje środkami i sprzętem najlepszej jakości. Trzeba wiedzieć, że nie wystarczy usunięcie krwi z podłogi czystą szmatką. Niebezpieczne związki są dla ludzkiego oka niewidoczne. W takich przypadkach musi zostać zrealizowana dezynfekcja po zgonie przy użyciu odpowiednich preparatów. Takie usługi wykonują najczęściej profesjonalne firmy sprzątające. Na terenie całej Polski można takie bez problemu znaleźć.